piątek, 28 listopada 2014

Nowy sprzęt - nowe perspektywy !

Hej dla wszystkich cukierniczych łakomczuchów !

Dziś nasza firma otrzymała meble których zalezienie zajmowało cały miesiąc, stąd takie opóźnienia w dodawaniu postów... Zastanawiałam się nad ich kolorem i na początku barwy miały być dosyć ciemne ,aby nadać odpowiedniego charakteru naszej cukierni , jednak po długim namyśle i konwersacji z Panem Pudensem Stęchłym < szefem ,a zarazem doradcą sklepu meblowego "OKEA" w Gdańsku > zdecydowałam się na nieco jaśniejsze barwy. Do dyspozycji miałam 10 000 złotych.

Poniżej przedstawione są meble początkowe których nie kupiłam :)





Chłodziarka firmy "OKEA" o nazwie Zosia025 - koszt 600 zł




Krzesła firmy "OKEA" - koszt za 1 szt : 300 zł


                                   
                                           Odcień czerni o nazwie " Otchłań Hadesa" 


Półka firmy projektu Macieja Zielenia "Zwierciadło"


Szef "OKEI" w Gdańsku - Pan Pundens Stęchły 


Kupiłam krzesło stojące po prawej stronie 
w ilości 8 sztuk oraz półki stojące za ladą - koszt krzeseł oraz dwóch półek to 4 500 zł.

Potrzeba było jeszcze solidnej białej lady  w cenie nieprzekraczającej 2 000 złotych . Przy pomocy żony Pana Stęchłego- Kapitoliny Boberek-Stęchłej , która bardzo dobrze zna się na nowych gastronomicznych trendach zakupiłam ladę widoczną na poniższym zdjęciu, która na początku kosztowała 2 200 zł ,ale Pan Pudens zgodził się odliczyć nam 300 złotych , z racji , iż byłam skora zakupić tak dużą ilość zakupów, więc koszt wynosił 1900 złotych za ladę. Skoro szef marketu "OKEA" odliczył nam 300 zł, mogłam od razu zakupić stoliki < również widoczne na zdjęciu > w kolorze beżowym. Cena za stolik wynosiła 150 złotych ,a ja kupiłam cztery.



 Mina Pana Pudensa, wypisującego rachunek była bezcenna. Powiedział, że zakupiłam materiały bardzo opłacalnie ...



Moja mina chyba mówiła sama za siebie !

Podsumowując całe moje zakupy i wrażenia z dzisiejszego dnia, uważam ,że były fantastyczne ! Miałam do dyspozycji 10 000 zł na zakup mebli , wydałam 7 000 zł więc zaoszczędziłam 3 000 zł na inne wydatki. Już niedługo kolejny post, a teraz chwila relaksu ... 

Pozdrawiam Angelika !



wtorek, 11 listopada 2014

 Hej!
Chciałybyśmy przybliżyć wam lokalizację naszej cukierni i skąd to wszystko się wzięło.


Sękocin jest to mała wieś położona w okolicy Warszawy, wielu lasów i rzek. Tu właśnie się wychowywałyśmy. Z racji iż byłyśmy wykształcone w kierunku handlowym- pasja wzięła górę!Naszym pragnieniem było pieczenie własnych ciast i tortów by cieszyć innych. I tak to wszystko się zaczęło..wpadłyśmy na na koncepcje otworzenia własnej firmy(cukierni). Na początku we własnym domu tworzyłyśmy na specjalne zamówienie tarty w kształcie łabędzi...to był HIT! Następnie pracowałyśmy w cukierni, jednak zapragnęłyśmy posiadać własny zakład, w którym mogłybyśmy się w pełni spełniać. Razem podjęłyśmy decyzję, że spróbujemy "Damy radę!" powiedziałyśmy i wszystko ruszyło. Z małej stodoły na podwórku, z czasem, wyrosła duża, profesjonalna, funkcjonalna cukiernia. " ale jak czasem sięgam do początków, to łza mi się w oku kręci, że udało nam się z niczego zrobić "coś""-mówi Martyna. Z czasem było coraz więcej zamówień i klientów i w taki sposób wszystko zaczęło się rozwijać. Większość przepisów pochodzi od mam i babć  i tak pozostanie.



„Moja mama zawsze mówiła, że najlepszą przyprawą jest serce. Jak się je włoży w gotowanie czy pieczenie, to i najtrudniejszy przepis wyjdzie.”



A to nasza cukiernia!